-Anail, wiem że to będzie dopiero druga lekcja, ale chciałam, żeby odbyła się pod okiem Profesora Dumledore'a, dlatego więc spotkamy się dzisiaj pod jego gabinetem. Mam nadzieję, że się nie spóźnisz.- powiedziała i odeszła. Paul popatrzył na mnie ze zdziwieniem.
-Pod okiem Dumbledore'a??!! Łał...- uśmiechnęłam się do niego lekko. Ruszyliśmy na obrone przed czarną magią.
-Witam wszystkich ponownie. Dzisiaj nauczymy się przydatnego zaklęcia obronnego. Oczywiście będziemy się jeszcze w tym roku uczyć o różnych stworach, ale myślę, że to zaklęcie przyda wam się do obrony, jakby coś się wam działo. Tak na wszelki wypadek, nie?- wszyscy przytaknęliśmy.
-Więc zaklęcie nazywa się Drętwota. Wymawia je się tak samo. Zaklęcie oszałamia przeciwnika oraz powoduje silną drętwotę ciała, a czasami nawet utratę przytomności, także lepiej nie używać go dla zabawy. Tak więc stańcie w kolejce przed tym manekinem. Będziecie na nim ćwiczyć. Pozwólcie, że zaprezentuję.- Lupin wyjął różdżkę i wskazując na człowieczka wypowiedział zaklęcie. Ten zakręcił się na kijku. Nic mu się nie stało, bo nie jest żywy. Wszyscy po koleji próbowaliśmy i oczywiście każdy zarobił trochę punktów. Teraz eliksiry. Ech...
***
-Czemu Snape musi być taki wredny!?- krzyknął Max opierając się ręką o brodę.
-Nie denerwuj się. On dla każdego taki jest.- próbowałam pocieszyć chłopaka, ale widać było, że był już na maksa zdołowany. Snape tylko na niego tak się mścił, niewiadomo dlaczego. Może to trochę wina Maxa...
-Nie rozmawiajmy już o tym. To była ostatnia lekcja eliksirów w tym tygodniu. Trzeba się cieszyć.- zawołał Paul.
-No nie wiem...- zjedliśmy lunch do końca i ruszyliśmy na transmutację.
Na lekcji Profesor McGonagall kazała nam ćwiczyć przemienianie szkła w metal. Trochę trudne, ale każdy sobie poradził. PRAWIE każdy... Brian zamiast zamienić szklankę w metal, zmienił sobie rękę. Musiał iść do pielęgniarki, bo żadne zaklęcie nie chciało działać.
-Poćwiczcie jeszcze trochę po lekcjach. Możecie już iść.- powiedziała McGonagall. Wyszliśmy z sali. Podeszliśmy kawałek i odłożyliśmy torby pod klasą od zaklęć. Poszłam na dziedziniec z różdżką. Paul chyba z ciekawości podąrzył za mną. Inni zostali pod salą. Usiadłam na trochę wilgotnej trawie. Wzięłam różdżkę do ręki i popatrzyłam na Paula. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Expecto patronum- szepnęłam. Pomyślałam jeszcze mocniej o mojej najszczęśliwszej chwili, czyli o pierwszym dniu w Hogwarcie, dowiadywaniu się o magii...
-Expecto Patronum!- chłopak dziwnie na mnie spojrzał. Nie wiedział co ja robię. Po paru próbach wreszcie z końca różdżki wyleciał mały dymek. Nie jestem pewna, czy miał jakiś kształt. Zrobił kilka fikołków w powietrzu i zniknął.
-Co to jest?- spytał Paul. Niestety musieliśmy już wchodzić do sali, więc nic nie powiedziałam.
-Witam drogie dzieci. Dziś nauczymy się bardzo pożytecznego i przydatnego zaklęcia, czyli reparo. Powtórzcie wszyscy razem.- pisnął Profesor. Wszyscy huknęli reparo. Teraz praktyka. Flitwick porozdawał nam stłuczone talerze. Kazdemu po pięć. Mieliśmy je naprawić. Nikomu chyba za pierwszym razem się nie udało.Stuu tylko pogarszał stan swoich talerzy, dopóki Profesor nie powiedział mu, że źle wymawia zaklęcie.
Na obiedzie usiedliśmy przy stole i wszyscy nałożyliśmy sobie coś do jedzenia.
-Co będziemy robić w weekend?- spytała Bridget z kurczakiem w buzi.
-Odrabiać lekcje.- odpowiedziałam szczerząc zęby.
-Ech... To będzie trzeba, chyba że nic nam nie dadzą, ale to mało możliwe. Snape już nam dał rozprawkę do napisania. Z zielarstwa może coś być?-
-Może. A czy ja wiem?- odpowiedział Max.- chodźmy już do szklarni. Będziemy mogli sobie zająć fajne miejsca.- zgodziliśmy się i ruszyliśmy w stronę drzwi.
-Nie denerwuj się. On dla każdego taki jest.- próbowałam pocieszyć chłopaka, ale widać było, że był już na maksa zdołowany. Snape tylko na niego tak się mścił, niewiadomo dlaczego. Może to trochę wina Maxa...
-Nie rozmawiajmy już o tym. To była ostatnia lekcja eliksirów w tym tygodniu. Trzeba się cieszyć.- zawołał Paul.
-No nie wiem...- zjedliśmy lunch do końca i ruszyliśmy na transmutację.
Na lekcji Profesor McGonagall kazała nam ćwiczyć przemienianie szkła w metal. Trochę trudne, ale każdy sobie poradził. PRAWIE każdy... Brian zamiast zamienić szklankę w metal, zmienił sobie rękę. Musiał iść do pielęgniarki, bo żadne zaklęcie nie chciało działać.
-Poćwiczcie jeszcze trochę po lekcjach. Możecie już iść.- powiedziała McGonagall. Wyszliśmy z sali. Podeszliśmy kawałek i odłożyliśmy torby pod klasą od zaklęć. Poszłam na dziedziniec z różdżką. Paul chyba z ciekawości podąrzył za mną. Inni zostali pod salą. Usiadłam na trochę wilgotnej trawie. Wzięłam różdżkę do ręki i popatrzyłam na Paula. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Expecto patronum- szepnęłam. Pomyślałam jeszcze mocniej o mojej najszczęśliwszej chwili, czyli o pierwszym dniu w Hogwarcie, dowiadywaniu się o magii...
-Expecto Patronum!- chłopak dziwnie na mnie spojrzał. Nie wiedział co ja robię. Po paru próbach wreszcie z końca różdżki wyleciał mały dymek. Nie jestem pewna, czy miał jakiś kształt. Zrobił kilka fikołków w powietrzu i zniknął.
-Co to jest?- spytał Paul. Niestety musieliśmy już wchodzić do sali, więc nic nie powiedziałam.
-Witam drogie dzieci. Dziś nauczymy się bardzo pożytecznego i przydatnego zaklęcia, czyli reparo. Powtórzcie wszyscy razem.- pisnął Profesor. Wszyscy huknęli reparo. Teraz praktyka. Flitwick porozdawał nam stłuczone talerze. Kazdemu po pięć. Mieliśmy je naprawić. Nikomu chyba za pierwszym razem się nie udało.Stuu tylko pogarszał stan swoich talerzy, dopóki Profesor nie powiedział mu, że źle wymawia zaklęcie.
Na obiedzie usiedliśmy przy stole i wszyscy nałożyliśmy sobie coś do jedzenia.
-Co będziemy robić w weekend?- spytała Bridget z kurczakiem w buzi.
-Odrabiać lekcje.- odpowiedziałam szczerząc zęby.
-Ech... To będzie trzeba, chyba że nic nam nie dadzą, ale to mało możliwe. Snape już nam dał rozprawkę do napisania. Z zielarstwa może coś być?-
-Może. A czy ja wiem?- odpowiedział Max.- chodźmy już do szklarni. Będziemy mogli sobie zająć fajne miejsca.- zgodziliśmy się i ruszyliśmy w stronę drzwi.
***
Z zielarstwa niestety mamy zadanie domowe. Musimy napisać coś o roślinach hodowlanych. Pożegnałam się z kumplami i poleciałam pod gabinet Profesora Dumbledore'a. Tam czekała już McGonagall.
-Wchodź to środka.- wskazała na spiralne schody.- Profesor już czeka.-
Wdrapałam się powoli po schodach. Na górze zastałam tylko piękne mosiężne drzwi. Czarodziejka otworzyła je i przywitała się z dyrektorem. Zrobiłam to samo, po czym starzec zaczął konwersację.
-Czyli jesteś siostrzenicą Tonks, tak? To miło. Dawno w Hogwardzie nie było metamorfomaga.- uśmiechnął się do mnie. Od razu widać, że to życzliwy człowiek. Tym razem odezwał się do nauczycielki.- Mówiłaś, że miałyście na razie tylko jedną lekcję. Dobrze jej idzie?-
-Tak, lecz trzeba jeszcze popracować.- odparła. Dumbledore podszedł do mnie powoli. Podrapał się po brodzie.
-BU!- wzdrygnęłam się. Najwidoczniej coś się stało z moimi włosami, bo Profesor popatrzył na nie z ciekawością.
-Carmen, spróbuj zmienić jakąć część swojego ciała, na przykład nos, co?- powiedział życzliwie Dumbledore. Przytaknęłam głową. Nigdy jeszcze tego nie robiłam, ale warto spróbować. Zamknęłam oczy. Pomyślałam o moim nosie. Chciałam zmienić jego kształt. Nagle usłyszałam lecącą kaczkę za oknem. Chyba trochę skupiłam się na kaczce, ale i tak postarałam się zmienić kształt nosa. McGonagall zrobiła wielkie oczy. Podeszłam zdziwiona do wiszącego na ścianie lustra. Zamiast nosa miałam kaczy dziób!
***
-I naprawdę miałaś taki nos?! Nie wierzę...-
-To uwierz, Stuart. To się stało przez przypadek, ale stało się.- widząc ich miny, zaśmiałam się i poszłam do sypialni, bo zmęczona już byłam. Przed zaśnięciem, postanowiłam sobie, że napiszę jutro list do rodziców i że odwiedzę Hagrida i że spotkam się z Natalie i...
Bardzo bym prosiła o zaobserwowanie bloga mojej najlepszej przyjaciółki : neville-longbottom-i-ja.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTo dla mnie bardzo ważne, nie zmuszam do obserwacji , ale byłabym bardzo wdzięczna gdybyś jednak ten blog zaobserwowała :3
Pozdrawiam i mam nadzieje że spełnisz moją przychylną prośbę :P
Stacy Malfoy
xxx
No, spoko ;) Czytania nigdy nie za wiele ;D
Usuń