poniedziałek, 18 marca 2013

Szperanie w bibliotece by Carmen [czwartek]

Już ranek? Nie... 3:59?! Naprawdę?! Nie... Nie wytrzymam już tego więcej. Ciągle tak wcześnie wstaję.  ...  Chyba już znam powód. Kto to się tam obija na schodach? Wyszłam z pokoju. Nie zauważyłam, że schody zmieniły się w ślizgawkę i zjechałam szybko na sam dół. Wpadłam prosto na leżącego na podłodze Paula.
-Paul, co ty tu robisz i czemu chciałeś wejść do dormitorium dziewczyn. Nie pamiętasz, że schody właśnie tak się zachowują?- powiedziałam do niego wstając.
-Przepraszam, zapomniałem. Nie mogę spać od pół godziny. Myślałem, że nie śpisz...- chłopak także powoli wstawał z podłogi.
-No teraz już nie.- zaśmiałam się lekko.
-Nadal masz czarne włosy. Możesz zmienić ich kolor znowu? Na na przykład.... Hmmmm... blond.-
-Chyba mogę. Czekaj chwileczkę. Daj mi się skupić.- chwila skupienia. Jeszcze... Mrowienie w głowie.
-I jak?- spytałam.
-Teraz twoje loki są brązowo-blond. Śmiesznie to wygląda. Spróbuj jeszcze raz.- ponownie chwila skupienia i ponowne mrowienie w czaszce. Jeszcze chwila w ciszy. Otwieram oczy. Paul ma otwartą buzię. Chyba dziwnie to wyglądało jak moje włosy zmieniały kolor, bo najwidoczniej zmieniły. Podeszłam do lustra. Miałam piękne blond loki. Ani trochę brązu. Odwróciłam się i ujrzałam Paula patrzącego na mnie z miną typu: dobra robota...

***

Po śniadaniu ruszyliśmy całą paczką w stronę szklarni. Dzisiaj mówiliśmy o roślinach rosnących na łąkach. Uczyliśmy się jak się nimi zajmować.
W drodze do wieży północnej, jakiś koleś, najprawdopodobniej ze Slytherinu wpadł na nas.
-Uważaj jak idziesz.- syknął w moją stronę. O mało mnie nie przewrócił. Wydał mi się podejrzany, poniewać niósł kociołek, kilka dziwnych przedmiotów, chyba składników do eliksirów oraz książkę. Ciekawe co zamierza z tym zrobić. Ugotować sobie zupę? Bo na zdolnego mi nie wyglądał.

Zaklęcia- lumos. Dosyć przydatne zaklęcie. Wyczarowuje na końcu różdżki małą kulkę światła. W sali było straszliwie ciemno. Profesor Flitwick kazał nam naraz wypowiadać to zaklęcie. Mi się chyba udało z 7 razem. Przyda się przy nocnych eskapadach.~ mruknął Stuu.
Po dzwonku poszliśmy do sali od obrony przed czarną magią. Na lekcję nie musieliśmy długo czekać. Prawie się spóźniliśmy. Lupin uśmiechnął się do mnie, jakby z zakłopotaniem. Dobraliśmy się w pary. Mieliśmy ćwiczyć zaklęcie Protego, które wyczarowuje "tarczę" przed nami, która broni nas przed zaklęciami i odbija je do przeciwnika. Ćwiczyłyśmy razem z Natalie. Nawet dobrze nam szło. Każdy komu się udało, zarobił 2 punky dla swojego domu.
-Dobrze że już obiad, bo umieram z głodu!- oznajmił nam Max, pocierając się po brzuchu.

***

-Czyli mam rozumieć, że chcecie przekopać cała bibliotekę?-spytała Bridget pijąc sok dyniowy.
-Tak jakby, chcemy znaleźć informacje o tej kobiecie z mojego snu.-odpowiedziała Natalie.
-Jak chcesz ją znaleźć, skoro wiesz tylko to, jak ma na imię i, że ma bliźniaczkę?-zapytał Paul.
-Popatrzymy na album szkolny z tamtego roku.Wyglądały na co najmniej 20 lat... Musi być przecież jakiś album szkolny, prawda?-
-No nie jestem pewny, ale nie zaszkodzi spróbować.- powiedział Nathan.
-Ja chciałabym też poszukać coś o Tonks...w końcu to moja ciocia...-dodałam cicho.
Wszyscy ucichli. No właśnie! Przecież ja im nic nie mówiłam o Lupinie ani o Nimfadorze. Ale jestem głupia!
-Dobra, będziemy czekać pod obrazem z Grubą Damą, o 17:00- powiedziała Mia. Wszyscy przytaknęliśmy i wyszliśmy z Wielkiej Sali.

-Mamy teraz godzinę wolnego. Co robimy?- zapytała Bridget.
-Może pójdziemy na błonia? Ładna pogoda jest. Możemy z tego skorzystać.- wszyscy się zgodziliśmy, tak więc ruszyliśmy na błonia. Akurat Hagrid był ze swoim ogromnym psem na spacerze.
-Hej Hagrid. Czy to jest Kieł?- spytałam podchodząc do wilczura. Ten polizał mnie leniwie po twarzy i zamachał parę razy ogonem.
-Tak, cholibka. Musiałem z nim wyjść, bo wiercił się i płakał, a ja nie mogłem tak na niego patrzeć, to wziąłem go do Zakazanego Lasu. Troszku pobiegał i teraz zmęczony prawie utrzymać na nogach się nie może.- zaśmiał się- ale on i tak zawsze będzie taki sam. Mały głuptas... Chcecie do mnie wpaść na herbatę?- widząc miny kolegów, podziękowałam miło. Widać, że oni nie czują się komfortowo przy Hagridzie, a co dopiero przy jakimś ogromnym wilczurze. Paul jednak pogłaskał psa.
Poodpoczywaliśmy jeszcze trochę na błoniach i wróciliśmy do zamku.

***

-Ej! To nie fair! Zasługiwałem przynajmniej na Z. Czemu O? Nienawidzę Snape'a...-
-Spokojnie Stuu. Po prostu za dobrze to zrobiłeś i Snape nie chciał mieć konkurencji w eliksirach.- Stuart zaśmiał się lekko. Wróciliśmy do pokoju wspólnego. Mamy jeszcze godzinę do 17:00.
-Co będziemy robić przez ten czas?- spytałam reszty.
-Może.... odrobimy lekcje? Nie chcę robić ich wieczorem. Wtedy trudniej się skupić.-
-Racja.- zadali nam z zielarstwa, oczywiście z eliksirów oraz z astronomii. Pierwszy tydzień i tyle zadane! Zielarstwo tylko napisać jakie rośliny nietrujące można spotkać w lasach. Banalne! Mówiliśmy nawet o tym na lekcji. Dobra... Eliksiry- wymień wszystkie składniki Eliksiru Bombaku. Eeeee... na pewno jest w podręczniku. 0,2 l. krwi wini, 0,02 l. luzu Etiki, 1 oko wini i 2 g. sproszkowanego rogu Jednorożca. Spoko... I oczywiście astronomia. Trzeba uzupełnić plan nieba. Na szczęscie tylko to, co robiliśmy. To... to tu... nie... TO tu i to.... Hmmm...
-Ehm. Nie chcę wam przeszkadzać, ale jest już 17:13, więc może pójdziemy wreszcie do nich?- Paul ma rację! Wpisałam jeszcze kilka nazw i pobiegłam do wyjścia.
-No nareszcie, myśleliśmy, że się was nie doczekamy!-powiedziała Natalie ze zniecierpliwieniem.
-Przepraszam, zapomnieliśmy...- chciałam wytłumaczyć.
-Dobra chodźcie już.- powiedziała Mia i powędrowaliśmy do biblioteki.

***

Po wejściu do biblioteki, zorientowałam się, że jestem w tym miejscu po raz pierwszy. Wszędzie widać było ogromne regały z książkami, aż można było się poczuć jak mrówka. Stare, kolorowe księgi widniały na każdym regale. Gdzie się nie popatrzyło- tam książki. Raj dla Natalie. Ona kocha czytać. Ruszyliśmy najpierw poszukać coś o tej kobiecie ze snu Nat. Po jakimś czasie jedna książka bardzo przykuła moją uwagę. W środku było zdjęcie wesołej dziewczyny z podpisem: Nimfadora Tonks. Nie wiedziałam, że ona tak wyglądała...
-Znalazłaś coś?- spytał Max patrząc na mnie znad książki.
-Tak...- wydusiłam z siebie.- Znalazłam parę informacji o Nimfadorze Tonks, wiedzieliście, że była w Huffelpufie?- spytałam innych. Usłyszałam tylko oschłą odpowiedź:
-W tej chwili robimy coś innego.- popatrzyłam na Nathana z wyrzutem. Ujrzałam tylko kupkę potarganych włosów wbijających zmęczony wzrok na książkę. Widać, że są zmęczeni.
Po jakimś czasie większość zasnęła. W końcu Natalie powiedziała, żebyśmy poszli już do dormitoriów, bo na pewno jest późno. Przy drzwiach Pani Pince patrzyła na nas surowym wzrokiem.


W pokoju wspólnym przycząłagałam się do sypialny i położyłam się spać. Nawet nie miałam siły, by przebrać się w piżdżamę. Usłyszałam tylko skrzypienie łóżek i odpłynęłam w świat snu...

3 komentarze:

  1. U mnie nn ;3
    hogwart-moimi-oczami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Macie mojego bloga:
    http://victoria-montrose-hogwart.blogspot.com/

    A i dodawajcie rozdziały rzadziej... Potrzymajcie nas w niepewności ;) Bo tak można nie nadążyć z czytaniem xD Ale to tylko taka moja rada.

    Aneta <3

    OdpowiedzUsuń
  3. UWAGA! U mnie na blogu rozpoczął się konkurs na najlepszą postać! Szczegóły tutaj: http://hogwart-moimi-oczami.blogspot.com/p/konkurs_19.html

    Zachęcam do brania udziału! :D
    Pozdrawiam,
    Stacy
    xxx

    OdpowiedzUsuń