-Gofry czy płatki.- usłyszałam.
-Płatki, gofry zjesz jutro.- powiedziałam. Wszystkie dziewczyny popatrzyły się na mnie.
-O co chodzi?- odpowiedziałam.
-Ja nic nie powiedziałam.- dodała Caroline, ale po chwili nikt już o tym nie wspominał. Poszłyśmy na wieżę astronomiczną, o tak! Trzy lekcje pod rząd z gryfonami! Trafiliśmy akurat równo 9:00 i przyszła pani Sinistra. Weszłyśmy do klasy. Usiadłam koło Carmen i Mii. Cała lekcja minęła szybko. Rozmawialiśmy o zbiorach gwiazd. Mnie akurat to interesowało. Teraz obrona przed czarna magia. Wszędzie trafiałam na czas. Zajęłam swoje miejsce. Po kilku minutach przyszedł Lupin i jak zwykle kazał schować książki. Odsunął zaklęciem stoły na bok, tak żeby było miejsce na ćwiczenie zaklęcia.
-Witam was, na naszej drugiej lekcji. Dziś poćwiczymy zaklęcie rozbrajające. Dobierzcie się w pary. Oczywiście poszłam do Carmen. Profesor Lupin podał nam formułkę zaklęcia. Dałam znać Carmen, żeby zaczęła pierwsza. Ona powiedziała zaklęcie i z łatwością wytrąciła mi różdżkę. Teraz ja.
-Expelliarmus!- powiedziałam i ukazał się szmaragdowy błysk oraz świst. jej różdżka wyleciała w powietrze.
-Po pięć punktów dla Ravenclawu i Gryffindoru.- nagrodził nas z uśmiechem. Lekcja niestety szybko się skończyła. Teraz był czas na lunch. Kanapki zjadłam z Nutellą. Szybko poszłam na transmutację, Mia towarzyszyła mi. Nagle jakby znikąd pojawili się Nick i Nathan. Mieli oburzone miny.
-Fajnie tak pochodzić z nowymi znajomymi, bez słowa informacji dla nas?- powiedział Nathan
-Przepraszam, ze was nie poinformowałam, ale chciałam pobyć trochę z dziewczynami.- powiedziałam smutnie. Dostrzegłam siniaka na ręce Nicka.- Co ci się stało?
-Czekaliśmy na ciebie z pójściem na śniadanie, i sprawdziłem czy ciebie nie ma w dormitorium, ale tym razem kanapa się nie przysunęła.- dodał piorunując mnie wzrokiem.
- Dobra następnym razem wam powiem!-powiedziałam.-Zgoda?
-Zgoda.- odparli razem.
-Mia, czemu się nie odzywasz.- spytał Nath.
-Przysłuchiwałam się rozmowie.- odparła
-Chcesz dołączyć do naszej paczki? Nazywamy się Niewerbalni.-powiedział Nick
-Chętnie.-dodała z uśmiechem
-Ale więcej ludzi już nie przyjmujemy.-odparł Nath i pobiegliśmy na transmutację.
***
Na lekcji zmienialiśmy żuka w guziki. Carmen szło prosto, szybko i dokładnie. Zamieniła swoje 12 zuków w guziki. mi tez nawet nieźle szło.
Teraz nasza paczką udaliśmy się do szklarni. Omawialiśmy rośliny trujące. Lekcja przebiegła szybko mimo tego, że dostaliśmy pracę domową. Potem mieliśmy obiad. Zjadłam zupę grzybową i makaron z serem.
-Snape chyba ocenił nasze eliksiry...obawiam się najgorszego.- powiedział Nick.
-Ja myślę że dostanę.- zerknęłam na oceny napisane pod planem. W-wybitny,P-powyżej oczekiwań,Z-zadowalający,N-nędzny,O-okropny,T-troll.-Nędzny.
poszliśmy po zjedzonym posiłku na lekcję. Profesor Snape siedział już za biurkiem. Zaprosił nas gestem do klasy. Kiedy wszyscy usiedli, powiedział.
-Sprawdziłem wasze napoje z czyraków. Oceny nie są najlepsze, jednak dwie osoby dostały Wybitny, bo ich napój działał poprawnie.-zrobił przerwę.-Czytam oceny jakie dostaliście.-wziął dziennik i czytał.
-Isabella Falyell- Zadowalający. Dan Starbin- Powyżej Oczekiwań.- Wyczytał wszystkich puchonów i zdążył przeczytać parę dziewczyn z Ravenclawu.-Mia Cosenlive- Nędzny. Nick Bagad- Okropny.- Zaraz czemu mnie ominął, mam aż tak źle?!- Nathan Yoling- Zadowalający.- Kończył czytać chłopaków.- Wybitny dostali. Jace Kingston (ten to w ogóle był we wszystkim najlepszy) i Natalie Blueye.- nie mogę uwierzyć własnym uszom! Dostałam Wybitny!! Na lekcji Snape mówił nam o właściwościach leczniczych ziół i zdał nam pracę domową. Kiedy wychodziliśmy z klasy, Jace powiedział do mnie.
-Nie wiedziałem, że jesteś dobra z eliksirów.- powiedział jakby czuł konkurencję.
-Ty i tak jesteś we WSZYSTKIM najlepszy.- prychnęłam odchodząc.
Poszłam teraz na umówione lekcje profesorem Lupinem. Zastałam go już w klasie z Carmen.
-Witam was dziewczynki. Pokażę wam zaklęcie przeciw dementorom. Brzmi ono Expecto Patronum. Trzeba pomyśleć o najszczęśliwszym wspomnieniu. Spróbujcie.-
Jakie było moje najszczęśliwsze wspomnienie? Jak dostałam list z Hogwartu.
-Expecto Patronus!- krzyknęłam, ale pokazał się jedynie jakiś niewyraźny kształt. Carmen zrobiła to samo i ukazał się taki sam rezultat.
-Dobrze możecie już iść.- Wyszłyśmy z klasy. Podążyłam do pokoju wspólnego by odrobić lekcję. Kiedy napisałam już wszystko. Byłam niezwykle skupiona. Nagle głowa zaczęła mnie strasznie boleć, jakby wszyscy naraz mówili.
,,-Co zjeść na kolację?"-
,,-Głupi Snape"-
,,-Czy tu są dyskoteki?"-
-PRZESTAŃCIE!!!!!-krzyknęłam na cały pokój wspólny. Wszyscy na mnie dziwnie się patrzyli. Wybiegłam z pokoju wspólnego i wpadłam na Carmen, nie wiem co ona tu robiła.
-Proszę, pójdź ze mną do pani Pomfrey.- poprosiłam. Ona zgodziła się i poszłyśmy.
Na oddziale nikogo nie było.
-Pani Pomfrey!- zawołała Carmen. migiem przyszła i przebadała mnie.
-Co cię boli?-
-Głowa, słyszę jakby wszyscy mówili choć tego nie robią.- powiedziałam.
-Trudna sprawa.- znowu coś usłyszałam.
-Wiem, że trudna, ale pani na pewno mnie wyleczy.- Zrobiła duże oczy.
-Dziecko, ale ja nic nie powiedziałam.-
-Niech pani o czymś pomyśli.- powiedziałam.
,,-Ciekawe co u Dumbledora."-
-Pomyślała pani o Dumbledorze?- spytałam.
-Carmen, idź po profesora Snape'a- powiedziała. Czekałam i nastała niezręczna cisza. Po kilku minutach przyszedł Snape.
-O co chodzi Poppy?- powiedział
-Chodź na chwilkę.- powiedziała i poszli coś obgadać, prawdopodobnie przypuszczenia co mi jest. Wrócili i Snape zadał mi pytanie.
-O czym myślę?-
Skupiłam się i skoncentrowałam na nauczycielu.
,,-Z utęsknieniem czekam na lato."-
-Z utęsknieniem czeka pan na lato.- mina mu spochmurniała.
-Czy ta choroba jest bardzo groźna?- spytałam
-Dziecko, o czym ty pleciesz?!- krzyknęła pani Pomfrey.
-Przypuszczamy, że masz zdolność czytania w myślach. Nie ważne czy ktoś zamknie umysł przed tobą czy nie, i tak możesz przeniknąć...no skoro Pani Trealawney ma wewnętrzne oko, czemu ty nie możesz czytać w myślach?- powiedział do siebie ostatnie zdanie.
-A mogę komuś mówić w umyśle?- spytałam.
-Tego nie wiem, ale będę musiał cię uczyć panować nad tym i powiedzieć o twojej zdolności Dumbeldorowi.- po tych sowach odszedł. My z Carmen też wyszłyśmy.
- Ale fajnie! Spróbuj mi coś powiedzieć w myślach!- powiedziała do mnie.Skoncentrowałam się na niej i powiedziałam.
,,-Cześć i jak?"-
-Wow, ale super!- krzyknęła i poszłyśmy w mrok korytarzy.
-Blueye, wszędzie cię szukam.-syknął na mnie.- Lekcje mamy w środy i piątki.- po tych słowach wyszedł.
Odłożyłam książkę i wróciłam do pokoju wspólnego. Zastałam tam tylko Nicka, Nathana i Mie, ogromnie zasmuconych. Chciałam przejść niezauważona, ale Nathan zatrzymał mnie.
-Nat, wszystko w porządku? Czemu tak krzyczałaś?- zapytał. Przysiadłam na krześle, przy stole, a oni koło mnie.
-Już wszystko w porządku. Nie muszę wam mówić.-wiem, że byłam nietaktowna, ale chciałam szybko znaleźć się w łóżku.
-Nie wstydź się, mów.- ciągnęła Mia. Powiedziałam im, ze umiem czytać cudze myśli i przemawiać w ich głowach. Wspomniałam również o lekcjach ze Snape'm, żebym umiała to kontrolować.
-Fajnie, ale na pewno chcesz teraz odpocząć...po tym dniu.- Mia mnie zrozumiała. Kiwnęłam głową. Gdy już miałam kłaść się spać, postanowiłam napisać do rodziców. Wzięłam pergamin i pióro.
Kochani Rachel i Tom.
Jest już drugi dzień w Hogwarcie, chciałam wam napisać o minionym dniu. Dostałam dzisiaj Wybitny, (na dole napisze wam jakie są oceny i plan lekcji) z eliksirów, przez wyjątkowo skąpego nauczyciela. Dowiedziałam się też, że umiem czytać w myślach.
Całuski Natalie
Dopisałam oceny i plan lekcji. Zawołałam Quietama, żeby wysłała wiadomość. Niestety jutro musiał być już w sowiarni.
-Do Rachel i Toma.- powiedziałam i odleciał.
-Snape chyba ocenił nasze eliksiry...obawiam się najgorszego.- powiedział Nick.
-Ja myślę że dostanę.- zerknęłam na oceny napisane pod planem. W-wybitny,P-powyżej oczekiwań,Z-zadowalający,N-nędzny,O-okropny,T-troll.-Nędzny.
poszliśmy po zjedzonym posiłku na lekcję. Profesor Snape siedział już za biurkiem. Zaprosił nas gestem do klasy. Kiedy wszyscy usiedli, powiedział.
-Sprawdziłem wasze napoje z czyraków. Oceny nie są najlepsze, jednak dwie osoby dostały Wybitny, bo ich napój działał poprawnie.-zrobił przerwę.-Czytam oceny jakie dostaliście.-wziął dziennik i czytał.
-Isabella Falyell- Zadowalający. Dan Starbin- Powyżej Oczekiwań.- Wyczytał wszystkich puchonów i zdążył przeczytać parę dziewczyn z Ravenclawu.-Mia Cosenlive- Nędzny. Nick Bagad- Okropny.- Zaraz czemu mnie ominął, mam aż tak źle?!- Nathan Yoling- Zadowalający.- Kończył czytać chłopaków.- Wybitny dostali. Jace Kingston (ten to w ogóle był we wszystkim najlepszy) i Natalie Blueye.- nie mogę uwierzyć własnym uszom! Dostałam Wybitny!! Na lekcji Snape mówił nam o właściwościach leczniczych ziół i zdał nam pracę domową. Kiedy wychodziliśmy z klasy, Jace powiedział do mnie.
-Nie wiedziałem, że jesteś dobra z eliksirów.- powiedział jakby czuł konkurencję.
-Ty i tak jesteś we WSZYSTKIM najlepszy.- prychnęłam odchodząc.
Poszłam teraz na umówione lekcje profesorem Lupinem. Zastałam go już w klasie z Carmen.
-Witam was dziewczynki. Pokażę wam zaklęcie przeciw dementorom. Brzmi ono Expecto Patronum. Trzeba pomyśleć o najszczęśliwszym wspomnieniu. Spróbujcie.-
Jakie było moje najszczęśliwsze wspomnienie? Jak dostałam list z Hogwartu.
-Expecto Patronus!- krzyknęłam, ale pokazał się jedynie jakiś niewyraźny kształt. Carmen zrobiła to samo i ukazał się taki sam rezultat.
-Dobrze możecie już iść.- Wyszłyśmy z klasy. Podążyłam do pokoju wspólnego by odrobić lekcję. Kiedy napisałam już wszystko. Byłam niezwykle skupiona. Nagle głowa zaczęła mnie strasznie boleć, jakby wszyscy naraz mówili.
,,-Co zjeść na kolację?"-
,,-Głupi Snape"-
,,-Czy tu są dyskoteki?"-
-PRZESTAŃCIE!!!!!-krzyknęłam na cały pokój wspólny. Wszyscy na mnie dziwnie się patrzyli. Wybiegłam z pokoju wspólnego i wpadłam na Carmen, nie wiem co ona tu robiła.
-Proszę, pójdź ze mną do pani Pomfrey.- poprosiłam. Ona zgodziła się i poszłyśmy.
Na oddziale nikogo nie było.
-Pani Pomfrey!- zawołała Carmen. migiem przyszła i przebadała mnie.
-Co cię boli?-
-Głowa, słyszę jakby wszyscy mówili choć tego nie robią.- powiedziałam.
-Trudna sprawa.- znowu coś usłyszałam.
-Wiem, że trudna, ale pani na pewno mnie wyleczy.- Zrobiła duże oczy.
-Dziecko, ale ja nic nie powiedziałam.-
-Niech pani o czymś pomyśli.- powiedziałam.
,,-Ciekawe co u Dumbledora."-
-Pomyślała pani o Dumbledorze?- spytałam.
-Carmen, idź po profesora Snape'a- powiedziała. Czekałam i nastała niezręczna cisza. Po kilku minutach przyszedł Snape.
-O co chodzi Poppy?- powiedział
-Chodź na chwilkę.- powiedziała i poszli coś obgadać, prawdopodobnie przypuszczenia co mi jest. Wrócili i Snape zadał mi pytanie.
-O czym myślę?-
Skupiłam się i skoncentrowałam na nauczycielu.
,,-Z utęsknieniem czekam na lato."-
-Z utęsknieniem czeka pan na lato.- mina mu spochmurniała.
-Czy ta choroba jest bardzo groźna?- spytałam
-Dziecko, o czym ty pleciesz?!- krzyknęła pani Pomfrey.
-Przypuszczamy, że masz zdolność czytania w myślach. Nie ważne czy ktoś zamknie umysł przed tobą czy nie, i tak możesz przeniknąć...no skoro Pani Trealawney ma wewnętrzne oko, czemu ty nie możesz czytać w myślach?- powiedział do siebie ostatnie zdanie.
-A mogę komuś mówić w umyśle?- spytałam.
-Tego nie wiem, ale będę musiał cię uczyć panować nad tym i powiedzieć o twojej zdolności Dumbeldorowi.- po tych sowach odszedł. My z Carmen też wyszłyśmy.
- Ale fajnie! Spróbuj mi coś powiedzieć w myślach!- powiedziała do mnie.Skoncentrowałam się na niej i powiedziałam.
,,-Cześć i jak?"-
-Wow, ale super!- krzyknęła i poszłyśmy w mrok korytarzy.
***
Siedziałam w bibliotece i czytałam książki. Nagle wszedł profesor Snape.-Blueye, wszędzie cię szukam.-syknął na mnie.- Lekcje mamy w środy i piątki.- po tych słowach wyszedł.
Odłożyłam książkę i wróciłam do pokoju wspólnego. Zastałam tam tylko Nicka, Nathana i Mie, ogromnie zasmuconych. Chciałam przejść niezauważona, ale Nathan zatrzymał mnie.
-Nat, wszystko w porządku? Czemu tak krzyczałaś?- zapytał. Przysiadłam na krześle, przy stole, a oni koło mnie.
-Już wszystko w porządku. Nie muszę wam mówić.-wiem, że byłam nietaktowna, ale chciałam szybko znaleźć się w łóżku.
-Nie wstydź się, mów.- ciągnęła Mia. Powiedziałam im, ze umiem czytać cudze myśli i przemawiać w ich głowach. Wspomniałam również o lekcjach ze Snape'm, żebym umiała to kontrolować.
-Fajnie, ale na pewno chcesz teraz odpocząć...po tym dniu.- Mia mnie zrozumiała. Kiwnęłam głową. Gdy już miałam kłaść się spać, postanowiłam napisać do rodziców. Wzięłam pergamin i pióro.
Kochani Rachel i Tom.
Jest już drugi dzień w Hogwarcie, chciałam wam napisać o minionym dniu. Dostałam dzisiaj Wybitny, (na dole napisze wam jakie są oceny i plan lekcji) z eliksirów, przez wyjątkowo skąpego nauczyciela. Dowiedziałam się też, że umiem czytać w myślach.
Całuski Natalie
Dopisałam oceny i plan lekcji. Zawołałam Quietama, żeby wysłała wiadomość. Niestety jutro musiał być już w sowiarni.
-Do Rachel i Toma.- powiedziałam i odleciał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz